25.08.2020, 08:26
Polska - groźny wirus
Od 5 miesięcy wszyscy, którzy żyją w naszym kraju zmagają się z trwającym w obrębie kraju koronawirusem. W ciągu tylu miesięcy niemało ludzi rozchorowało się, i niestety duża część z nich odeszła. Przez około trzy miesiące każdy z osobna podlegał konieczności, aby spędzać czas tylko wśród swoich współlokatorów, oderwany od pozostałego narodu. To było niezaprzeczenie ciężkie doznanie nie tylko dla poszczególnych firm oraz całego rynku gospodarczego, ale również dla każdej indywidualnej jednostki. Pomimo, iż tego rodzaju "rozłąka miała oczywiście na celu pohamowanie liczby zarażeń, co w rzeczy samej było potrzebne, to niemniej jednak zaowocowało to tym, że u sporej części ludzi wznowiła się np. chandra czy nawet depresja. Okres odseparowania każdy z nas przebrnął tak, jak potrafił. Pewna część lepiej, zaś inna część nieco słabiej. Powrót do wolności nie był w zasadzie tak wystarczający, jakbyśmy tego chcieli. Mimo, że zgodnie z obostrzeniami, mamy już zezwolenie do tego, aby chodzić do pracy, parku, na plaże, na zakupy oraz teoretycznie do większości tego rodzaju miejsc, to jednak nadal z maseczką zakrywającą usta i nos. Co ważne, liczba zakażonych ludzi teoretycznie w ogóle nie zmalała. Wprost przeciwnie. Całkiem niedawno wszyscy byliśmy świadkami liczby rekordowej zakażeń w naszym kraju. Aż 1955 osób zmarło ogółem na koronawirusa na terenie całego kraju przez ten czas. Warto także wiedzieć, że w komunikatach Ministerstwa Zdrowia odnośnie następnych przypadków śmierci często znajduje się także dopisek o "chorobach towarzyszących" bądź "współistniejących" u takowych ludzi zmarłych. Na ogół są to choroby kardiologiczne, onkologiczne, układu oddechowego czy też choćby układu odpornościowego. Łącznie potwierdzonych przypadków SARS-CoV-2 w naszym kraju jest przeszło 60 tysięcy, z czego wyleczonych 42 183. 21.08 miał miejsce najwyższy wynik (licząc od okresu wakacyjnego), wynoszący 903 zarażeń. Równolegle z zapoczątkowaniem maja w końcu doczekaliśmy się etapowego ujarzmiania konkretnych obostrzeń.
Wszyscy zadajemy sobie pytanie, kiedy to się skończy. Jednak oficjalne doniesienia w tym temacie nie dostarczają wielkiej nadziei na jakąkolwiek zmianę i przypuszczalnie wraz z rozpoczęciem jesieni będziemy zmuszeni do tego, aby znowu doznać tego, co parę miesięcy wcześniej. Z drugiej strony trzeba mieć przeświadczenie i wierzyć, że jeszcze będzie lepiej. Troszczmy się o siebie a także innych, gdyż tylko taką metodą będziemy mieli warunki do tego, aby roztropnie wracać do absolutnej już stabilizacji.
Zostaw komentarz
Brak kometarzy